poniedziałek, 9 lutego 2015

10.02.15

Sporo się działo w ostatnim czasie, a ponieważ zajęć sporo, nie mam kiedy skrobnąć paru zdań na blogu.
W ostatnim tygodniu Pola była bardzo aktywna. Osiągnęła też apogeum  nienawiści do respiratora - prawie codziennie wyciągała sobie rurkę z nosa, a mnie przybywało siwych włosów. Byłam przekonana, że przez spadki, które miała przy tym oraz przy wierceniu się, przesunie się próba ekstubacji. W sobotę jednak niespodzianka - Malutka została podłączona do Infant Flow, czyli nieinwazyjnego wspomagania oddechu u wcześniaków. Radość była ogromna. Oczywiście wszyscy mówili nam, żeby nie spodziewać się na razie zbyt wiele, ale cieszyliśmy się, że odpocznie od tej rury.
Pola wytrzymała dwie pełne doby. Wczoraj w południe zmęczyła się i nie potrafiła podnieść po bezdechu. Została ponownie podłączona do respiratora... Dostanie teraz kilka dni na odpoczynek. Ten trening był dla niej bardzo męczący. Oddychanie dla takiego dziecka jest wysiłkiem porównywalnym do przebiegnięcia maratonu przez osobę dorosłą. A maratonów nie biega się bez treningu, więc musi poćwiczyć. Pola była wykończona, serce pękało, gdy się na nią patrzyło.

Poza tym Pola przekroczyła magiczny kilogram wagi. Coraz więcej mogę też przy Poli robić.

Poniedziałek 9.2.15 był jednak czarnym poniedziałkiem na oddziale. Dziewięciotygodniowe dziecko dostało NEC (martwicze zapalenia jelit), jedno dziecko zmarło zaraz po porodzie, u innego wykryto problemy z napięciem mięśniowym, a to był tylko początek serii. Po takim dniu człowiek jest psychicznie i fizycznie wykończony.


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. 9 lutego Pola miała imieniny. Nie zapomnieliśmy i uczciliśmy :) Buziaki dla Malutkiej. Życzymy dużo sił i mniej stresujących sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń